Jaś: Głupie propozycje, ani złota ani pieniędzy przecież nie mamy. Może ona sama powie czego chce. Baba Dziad: Dobry wieczór dzieci. Dawno już w naszym lesie nie było tak smakowitych gości. YYY to znaczy nie było tak znakomitych kości. YYY, to znaczy jedno i drugie. Witam was chlebem i solą. Jaś: A ha ha. Fajna Baba Dziada. Baba
Pójdę do Baby Jagi albo zginę, próbując. I'm going after Baba Yaga or I'll die trying. OpenSubtitles2018.v3. BABA - JAGA Już dawno znalazła ten nieruchomy staw w ciemnościach groty, głęboko pod ziemią. Baba Yaga Long ago she had found this still pool in the darkness of the cave, deep in a subterranean chamber.
Za co można przebrać dziecko na Halloween? Czarownica, Baba Jaga, Harry Potter, a może szkieletor? Dzieci uwielbiają się przebierać, a Halloween jest do tego doskonałą okazją. Halloweenowe kostiumy wcale nie muszą być straszne. Strój czarownicy dla dziewczynki, a ducha dla chłopca wbrew pozorom nie jest obowiązkowy.
Baba Jędza, Baba Drasznica, Baba Jędza to najpopularniejsze synonimy "Baba Jaga" w tezaurusie polski. Baba Jędza · Baba Drasznica lit. postać baśniowa wyobrażana jako brzydka starucha; uosobienie zła
Lucyfer Morningstar (dawniej Samael, Niosący Światło) to tytułowy bohater serialu "Lucyfer". Przez ludzi jest potocznie nazywany Diabłem lub Szatanem, obwinianym za grzechy ludzkości. Mężczyzna jest upadłym aniołem, który władał Piekłem. Został zmuszony do nadzorowania tortur potępionych dusz po nieudanym buncie przeciwko swojemu Ojcu. Postanowił wziąć urlop, gdyż znudziło
W tych baśniach Baba Jaga jawi się jako postać niejednoznaczna, czasami w tej samej opowieści obsadzana jest zarówno w roli życzliwej donatorki jak i przeciwniczki. Wreszcie w ostatnim rozdziale autor skupia się na cechach Baby Jagi jako złej wiedźmy: fałszywej matki, niegodziwej doradczyni, towarzyszki złego Kościeja, czy uzurpatorki.
. SCENA PIERWSZA. (JAGUSIA, potem CZAROWNICA.) JAGUSIA: (z książkami w torebce idzie do szkoły): Sierotka jestem, nikogo nie mam na świecie, — zostawili mnie samą, samiutką i poszli do ziemi... Jeno chatę omszałą, ku ziemi już pochyloną zostawili i mały, maluteczki ogródek. Do szkoły chodzę, bo nie chcę być ciemną, bo kocham naukę... Jaki świat piękny! Nawet smucić się nie jestem w stanie. Co tu woni, co tu kwiatów! A jak cudnie ptaszki śpiewają... (spostrzega motyla). Ach! cóż za piękny motyl! jakie barwy! Muszę muszę go złapać... (biegnie i wpada na łąkę całą różową od poziomek). Boże! jakżeż tu pięknie! jaki zapach od tych czerwonych jagódek! Choć raz nasycę się niemi do woli... (nachyla się i zbierając zajada). CZAROWNICA. (jedzie na miotle). A to co nowego? Zjada moje poziomki na mojej łące... Poczekaj, dam ja ci za to! Cha! cha! cha! to mi gratka! Będę miała za swe poziomki pieczeń. Cha! cha! cha! (podsuwa się pocichu i uderza z całej siły miotłą w Jagusię.) A tuś mi! kraść ci się zachciało? Masz! masz! JAGUSIA. (przerażona pada na kolana.) O! mój Boże! co to takiego? Kto mnie bije i za co? (widzi straszną czarownicę i chce uciec.) Pani! przebacz! już nigdy ani jednej nie zerwę jagódki! Puść mnie do domu! CZAROWNICA. Nie zjesz, bo ja cię zjem! Cha! cha! cha! JAGUSIA. Ach! ja nieszczęśliwa! (pada na kolana.) Nie gniewaj się pani na mnie, puść do domu... CZAROWNICA. No, dosyć! marsz! (woła wesoło.) Wio! wio! hajda! Utuczę jak prosię i zjem! Ham! ham! Hej, znikajcie góry, lasy Jadę sobie na wywczasy! Pędzę, pędzę ponad góry, Ponad rzeki, ponad chmury! Hajda da! Hajda da! Czarownica jestem ja! (pędzi na miotle, wlokąc za sobą Jagusię.) SCENA DRUGA. (U Czarownicy.) CZAROWNICA. Dalej do roboty! Darmozjadów nie trzymam! Gotuj kolację. Pieczeń z kota i legumina z nietoperza. JAGUSIA. Proszę pani, ja tego nie umiem! CZAROWNICA. Wolisz, żebym cię zjadła? Połknę odrazu! Ham! ham! JAGUSIA. (przerażona.) Ach! nie! nie! już idę! CZAROWNICA. Mięso kocie w piwnicy, nietoperze na drzewie. Weź cukru, cynamonu i zrób leguminę... JAGUSIA. W tej chwili, proszę pani! (krząta się.) CZAROWNICA. Dawaj prędzej! głodnam! słyszysz? JAGUSIA. Już niosę! (stawia miski przed czarownicą.) CZAROWNICA. (zajada). Dobre! dobre! czemu nie jesz? Chuda jesteś, zanim cię zjem, utuczyć muszę... JAGUSIA. Nie mogę... proszę o kawałek chleba... CZAROWNICA. Grymasy! Masz! (rzuca kawałek chleba na podłogę) jutro nagotujesz sobie klusek, od tego się tyje. A teraz: zmywać naczynia i marsz do snu! JAGUSIA. (zmywa, potem rzuca się w kąt i spać nie może.) Ach! ja nieszczęśliwa! CZAROWNICA. (chrapie). Chrr, chrr, chrr... JAGUSIA. Spróbuję uciec, może mi się uda! (podnosi się z kąta, rozlega się trzask) CZAROWNICA (budzi się). Hej! co tam za huk? co za stuk? Co to? (wskakuje i wygraża pięścią Jagusi). Chcesz uciec? cha! cha! cha! Nie uda się nikomu ujść chaty tej, co wszystko widzi i czuje, nawet we śnie! Ostatni raz ci przebaczam! Kłaść się! JAGUSIA. (leży cicho — świta). Boże, moj Boże, co będzie zemną? O, gdyby mateńka moja żyła, nie dałaby mnie tak krzywdzić, lecz cóż? jestem biedna sierotka, sama jedna na świecie... Któż mi dopomoże? Kto mnie obroni i ukoi w smutku? Któż mi choć radą dobrą usłuży? CZAROWNICA. (budzi się). A! a! a! Gdzie moja pieczeń? Może uciekła? Al a! a! Jesteś? Dobrze... dobrze! Trzeba tylko, żebyś była trochę tłuściejsza... Lubię tłustą pieczeń... Czego stoisz? bierz się do roboty, leniuchu! JAGUSIA. Co mam robić, proszę pani? CZAROWNICA. Sprzątnąć, uczesać mnie... JAGUSIA. Ależ pani nie ma wcale włosów! CZAROWNICA. Coo? Ja nie mam włosów? Nie widzisz, jaką mam szopę włosów na czubku głowy? Zabieraj się do czesania! Mam zamiar złożyć wizytę memu przyjacielowi wężowi... Grzebień na kominie... JAGUSIA. I jak tu czesać nic? CZAROWNICA. Spleść mi warkocz z tych włosów! JAGUSIA. (bierze trzy jedyne włosy czarownicy.) To mi będzie warkocz! (wybucha śmiechem.) CZAROWNICA. (zrywa się.) A to co? (chce ją uderzyć.) JAGUSIA. (biega koło stołu, czarownica goni.) Już śmiać się nie będę! Niech pani siada. CZAROWNICA. Gdyby nie to, że jesteś moją pieczenią, zamieniłabym cię w małpkę... Dalej, do roboty! JAGUSIA. (z trudem łapie 3 włosy). Już mam! CZAROWNICA. Nie szarp mi włosów! Delikatnie, bo dostaniesz! JAGUSIA. Splotłam już proszę pani tę szopę... Co dalej? CZAROWNICA. Zrób na czubku głowy kokardę! JAGUSIA. Będzie pani wyglądała, jak Baba. CZAROWNICA. Co to znaczy? Może coś ubliżającego? JAGUSIA. To znaczy, że pani młodo wygląda. CZAROWNICA. (przeglądając się w lusterku.) Jestem piękna, jestem młoda, jestem świeża, jak jagoda! A me włosy, cudne kosy, a me zęby — pereł rzędy, a tak twarde, jako dęby! Hopsa sa! Hopsa sa! (tańczy). Cóż tak patrzysz? Zazdrościsz mi mojej urody? JAGUSIA. Ach! nigdybym nie chciała być takiem straszydłem! CZAROWNICA. Coo? straszydłem? Masz! (uderza ją.) JAGUSIA. Jeśli pani chce żebym utyła na pieczeń, to niech mnie pani nie bije i nie przestrasza... Od tego się chudnie. CZAROWNICA. Tak powiadasz? A ja właśnie lubię pieczeń bitą — jest wtedy krucha. Chociaż mam piękne i zdrowe zęby do gryzienia nawet najtwardszego mięsa... JAGUSIA. Ach! ja tylko dwa kły widzę! CZAROWNICA. Kły? Ja ci kły pokażę! Ząbki... JAGUSIA. (wzdycha.) Niech będą i ząbki! CZAROWNICA. Weź szczoteczkę od zębów i wyczyść mi je, tylko żwawo! JAGUSIA. Pfuj. CZAROWNICA. Czy słyszysz? JAGUSIA. Zaraz! zaraz! (czyści jej zęby.) CZAROWNICA. (wstaje.) No, dosyć! Idę z wizytą, tam zjem śniadanie. Co zaś do ciebie to złap szczura lub mysz i zrób sobie potrawkę — chleb leży w szafie. Gdzie mój powóz? JAGUSIA. Alboż pani ma powóz? CZAROWNICA. Stoi w kącie! (wskazuje miotłę.) Podaj! JAGUSIA. Nie powóz, ale chyba samochód, niema przecie koni... (podaje miotłę czarownicy; ta siada i ma odjechać, naraz zatrzymuje się). CZAROWNICA. Czekaj! czekaj! zapomniałam! Wyjeżdżam do Afryki, wrócę za pół godziny. Widzisz te worki z ziarnem? Masz mi z tego ziarna chleb upiec, a gdy tego nie zrobisz, to cię zjem. Chi! chi! chi! (odjeżdża). JAGUSIA. (sama.) Co pocznę? Trzy worki ziarna muszę nieść do młyna o mil kilka odległego i zemleć. Potem gdy wrócę, mam napiec chleba... całe setki bochenków, a wrócić mogę dopiero w nocy — kiedyż to zrobię? O, dolo moja, dolo! O, moja matko! Matuś moja jedyna, czemuś mnie opuściła? (ukazuje się postać w bieli, niby duch.) O, Boże! (pada na kolana.) WIDMO. (kładzie rękę na główkę Jagusi.) Jestem wciąż przy tobie Jagusiu, i nie opuszczę cię nigdy! Nie bój się dziecino... Głos twój żałosny przywołał mnie z za światów, ból twój przeniknął niebiosa i oto Pan Zastępów zstąpić mi tu pozwolił... Bądź spokojna! (znika.) JAGUSIA. (jakby zbudzona z snu.) Co to było? Kto tu był? Ach! to moja matuś! Jaka woń cudna! Fijołki pachną, róże wonieją, z niebios ku mnie przyszła... A gdzież worki z ziarnem? Boże! co to? Całe stosy chleba tu leżą. O, bądź mi błogosławiona chwilo, kiedyś tu weszła, matko moja jedyna! CZAROWNICA. (wpada.) Hej! gdzie chleb? JAGUSIA. Oto jest! CZAROWNICA. Co to? to jakieś czary! Czekaj! Dam ja ci radę! Wody! Dawaj mi wody! Idź do studni i przynieś! JAGUSIA. Zaraz, proszę pani! (chce wziąć wiaderko, ale czarownica woła). CZAROWNICA. Nie! nie! Chcę, żebyś mi przyniosła wody w przetaku! Ot! tam wisi! JAGUSIA. (załamuje ręce). Jakżeż zaczerpię? toć wyleje się woda... Nie doniosę... CZAROWNICA. Masz przynieść tejże chwili, a nie, to cię zjem! JAGUSIA. (bierze przetak i idzie.) Dolaż moja nieszczęsna! CZAROWNICA. Prędzej! prędzej! Chi! chi! chi! Będę cię miała! będę cię miała! A głodnam jak wilk! Idę nakopać sobie robaczków do przyprawy i wracam! (idzie). JAGUSIA. (stoi przy studni i szlocha). KRUK. (staje przed nią). Nie płacz, Jagusiu, przysyła mnie tu twoja matuś, abym cię ratował... Kra! kra! kra! Daj mi przetak! (Jagusia zdziwiona podaje mu przetak.) Kra! kra! kra! choć otwory ma! Krum! krum! krum! Z niebios idzie szum: Niechaj córka ma, z sita wody da. Kra! kra! kra! Jaguś wodę ma! (podaje jej sito z wodą, która się nie wylewa, sam tańczy z radości.) (Taniec kruka.) JAGUSIA. O, dzięki ci, ptaszę kochane (biegnie do czarownicy z wodą.) CZAROWNICA. Coo? I toś wykonała? czary! Ktoś ci pomaga! Zobaczymy! zobaczymy... Idź spać! JAGUSIA. (idzie spać i zasypia). CZAROWNICA. (siedzi i myśli). Straszny mam na nią apetyt! ale tak bez powodu nie wypada! Przeciem jaśnie wielmożna Baba Jaga z Czarowniczej Nory... Muszę coś obmyśleć i jutro z nią skończyć! Co tu robić? (wskakuje i klaszcze w ręce). Mam! mam! na nią sposób! nie ujdzie mi! Nie ujdzie! Cha! cha! cha! JAGUSIA. (budzi się przerażona) Co się stało? CZAROWNICA. Zaraz się dowiesz! (skacze z radości, po chwili mówi łagodnie). Wstań moje dziecko. JAGUSIA. (zdziwiona łagodnością.) W tej chwili, proszę pani (wstaje szybko i ubiera się). CZAROWNICA. Pójdziesz zaraz do mojej siostry Grenujli i poprosisz ją o szkatułkę, o której ona wie; dostaniesz tam dobre śniadanie i wrócisz do domu. JAGUSIA. Ale proszę pani, nie wiem, gdzie mieszka pani siostra? CZAROWNICA. Pójdziesz prosto, potem na lewo, potem na prawo, potem znów prosto i zobaczysz zamek — tam mieszka Grenujla. JAGUSIA. Dobrze, proszę pani, już idę... CZAROWNICA. Idź, idź moje dziecko... JAGUSIA. (wychodząc.) Jakaż ona dziś dobra! Co jej się stało? Gotowam ją polubić! (wychodzi.) CZAROWNICA. (wyjrzawszy.) Chi! chi! chi! już się jej pozbyłam! Nie wróci tu napewno, po pieczyste pojadę na miotle do Grenujli! Hi! hi! hi! (tańczy i w ręce klaszcze) SCENA TRZECIA. JAGUSIA. (idzie śpiewając.) Ej ta dana! ta dana! Dolaż moja, kochana! GŁOS. Dokąd panienka tak spieszy? JAGUSIA. (odwraca się.) O, rety! ktoś mówi... (widzi kruka) Idę do Grenujli, siostry mej pani, która jest czarownicą, mam przynieść szkatułkę. KRUK. Nieszczęsna! Wysłała Cię ona na zatratę! Ani jeden człowiek żywy stamtąd nie wrócił! Ale dano mi z nieba rozkaz, aby cię ratować, dzieweczko. Słuchaj Jagusiu! Gdy będziesz nad brzegiem strumienia powiedz mu: — Prześliczny strumieniu, pozwól mi przejść przez twe srebrzyste fale! A teraz weź tę butelkę z oliwą, chleb i szczotkę — przydadzą ci się. Kiedy podejdziesz do wrót żelaznych zamku, posmaruj je oliwą, a otworzą się same. Ogromny pies rzuci się na ciebie, szczekając — rzuć mu chleb, a odejdzie. Idź do kuchni, zobaczysz tam kucharkę, która językiem będzie czyściła blachę kuchenną. Daj jej szczotkę. Wejdź potem do pokoju Grenujli, która śpi o tej porze i weź z szafy szkatułkę. A potem uciekaj, co sił starczy. Jeśli mnie posłuchasz, nie zginiesz. JAGUSIA. Dziękuję ci, miły kruku! zastosuję się do twej rady! (odchodzi.) (Kurtyna na chwilę się opuszcza.) (Po odsłonieniu.) JAGUSIA. (stoi i mówi.) Poczciwy kruk! Jemu to zawdzięczam, że powróciłam szczęśliwie i wypełniłam żądanie swej pani. Bo, kiedy znalazłam się nad strumieniem rzekłam mu, jak kruk przykazał: — Piękny strumieniu, pozwól mi przejść przez twe srebrzyste wody! — A strumień mi odpowiedział: — Przejdź miła dzieweczko! No, i przeszłam szczęśliwie. A kiedy stanęłam przed wrotami, posmarowałam je oliwą i same się otworzyły, przepuszczając mnie do wnętrza. Lecz na podwórzu straszny pies rzucił się na mnie, kły miał potworne, a z pyska zda się ogień buchał. Przywitał mnie szczekaniem, jak grom głośnem, lecz kiedy mu rzuciłam bochenek chleba, oddalił się natychmiast. Wreszcie dopadłam do kuchni i tam ujrzałam kucharkę, która językiem czyściła blachę kuchenną; dałam jej szczotkę a wzamian za to wskazała mi komnatę; w której spała Grenujla. Wpadłam tam, schwyciłam szkatułkę i rzuciłam się do ucieczki. Gdy wtem przebudziła się krzyknęła: — Hej! kto wziął moją szkatułkę? Łapać! Kucharko! łap tę dziewczynę! Lecz kucharka odrzekła: — Ani myślę! Ona dała mi szczotkę do czyszczenia blachy, a ty mi językiem lizać kazałaś! Wtedy Grenujla zwróciła się do psa: — Psie! złap i pożryj tę złodziejkę! A pies jej na to odpowiedział: — Ani myślę! pani morzy mię głodem, a ona dała mi chleba! Grenujla w strasznej złości zwróciła się do wrót: — Wrota! nie puśćcie jej! Lecz wrota: — Ani myślimy! Pani pozwalasz, abyśmy były rdzą pokryte, a ona posmarowała nas oliwą! W końcu Grenujla, widząc, że nikt jej nie słucha, pobiegła nad strumień, chcąc sama mnie dognać. Zwróciła się do strumienia: Hej ty brudny strumieniu! — zawołała — rozstąp się. A strumień zwodniczo jej odpowiedział: — Chodź! chodź! — i Grenujla wstąpiła w jego wody, a on jej już nie wypuścił ze swych mokrych, zimnych ramion. I słyszałam długo jeszcze za sobą jej straszny głos, który dotąd mi dźwięczy w uszach: — Ach! ach! tonę! ach! Widzę czarownicę! Wygląda w stronę skąd idę, a to się zdziwi, że żyję. (podchodzi do Baby Jagi). CZAROWNICA. Co to? czy mnie oczy mylą? Wróciła moja pieczeń? wróciła żywiuteńka i zdrowa? Co to? JAGUSIA. Oto szkatułka, przynoszę ją, jakto mi pani kazała. CZAROWNICA. (udając spokój). Dobrze! dobrze! To jakaś czarodziejska sztuczka! Ale zobaczymy! Lepiej śmiać się na końcu, niż na początku! Słuchaj! Mam trzy koguty! Czerwonego, białego i czarnego! Dziś w nocy, kiedy zapieje z nich który, musisz rozpoznać ich głosy. Jeśli nie zgadniesz, pożrę cię natychmiast. JAGUSIA. (do siebie). Teraz to już napewno zginę! Matuś ratuj mnie! KRUK. (stojąc za nią.) Nie bój się, Jagusiu. Raz kra — to biały, dwa razy kra to czerwony, a trzy razy kra to czarny, rozumiesz? JAGUSIA. Rozumiem. O mój poczciwy kruku! CZAROWNICA. Kładź się koło mnie! (Bije północ, słychać pianie koguta.) KOGUT. Kukuryku! kukuryku! CZAROWNICA. Który pieje? Mów! KRUK. Kra! JAGUSIA. Biały! CZAROWNICA. Śpij. (w godzinę potem znów budzi). KOGUT. Kukuryku! kukuryku! KRUK. Kra! kra! CZAROWNICA. Mów który? JAGUSIA. Czerwony! CZAROWNICA. (zła) Śpij! (znów budzi) KOGUT. Kukuryku! kukuryku! KRUK. Kra! kra! kra! JAGUSIA. (z radością.) Czarny! CZAROWNICA. Wszystko jedno! Nic ci to nie pomoże! I tak cię zjem, bo jestem strasznie głodna! (rzuca się na Jagusię, ta broni się, wreszcie odpycha czarownicę, — kruk idzie jej z pomocą, czarownica pada, kruk wyrywa jej dwa czarodziejskie kły, w których była jej moc. Leży bezwładna na ziemi, tymczasem Jagusia ucieka.) CZAROWNICA. (leżąc na ziemi.) Moje kły! Moje dwa kły! Cała moja moc przepadła! Bądź przeklęty kruku! KRUK. Kpię sobie z twych przekleństw! (odchodzi, tańcząc i podskakując.) JAGUSIA. (idzie), Dzięki ci Boże! dzięki za zesłanie mi z niebios ratunku! Dzięki ci, miłosierny kruku! KRUK. Żegnaj mi Jagusiu. JAGUSIA. Bądź zawsze tak litościwy! (idzie i dziwi się.) Co to znaczy? Wiem, w którą iść stronę, znam swój domek omszały, swój mały ogródek, a jednak go nie widzę! Przedemną jakiś pałac wspaniały, a ku mnie idzie taki cudny młodzieniec! KRÓLEWICZ. (wyciąga ku niej ręce). Jesteś! jesteś nareszcie! oczekiwana ukochana dzieweczko!... czekałem na cię oddawna! Dziś jeszcze będzie nasze wesele... Pójdź do mego pałacu! JAGUSIA. Jakoż wejdę do twego pałacu? Świtka na mnie uboga i szara, a zgrzebna moja koszula... Jakżeż żoną twoja, ja, biedna sierotka zostanę? KRÓLEWICZ. Droższą mi jesteś nad brylanty i złoto... Jagusiu sierotko! A twe biedne szatki milsze mi nad złotogłowy! Cnota twoja błyszczy mi drogiemi kamieniami, a cierpienia twoje w rubiny cię ustroiły... Pójdź! JAGUSIA. (podaje rękę królewiczowi.) Dzięki ci, żeś na biedną wejrzał sierotę! Idę... (Ukazuje się jasna postać jej matki i błogosławi, mówiąc). Idź Jagusiu! Niech szczęście będzie twoim udziałem! Smutek i łzy niech zdala od ciebie będą! Idź, Jagusiu, Idź (znika.) (Taniec baletowy na zakończenie.) KONIEC. Druk. Sikora, Warszawa
Muszę wam powiedzieć moi drodzy, że to czego się teraz dowiecie, zupełnie was zaskoczy. Ale po kolei. Dawno dawno temu, wcale nie za górami i wcale nie za lasami….. Za domem w którym mieszkali kot z krasnalem a teraz i mały Miłoch, był zagajnik brzozowy, za nim spory las, pełny jagód i malin. Las ten łączył się z ogromnym, ciemnym i bardzo starym borem. Były tam drzewa tak stare, że pamiętały pierwsze bajki, mieszkało w nim pełno różnych stworzeń, w jeziorach leśnych żyły dobre i złe rusałki, wiły, różne utopce i wodniki. Pośród krzaków i kamieni leśne krasnale i jaroszki w wysokich drzewach pomieszkiwały czasem płanetniki i obłoczniki. A po uroczyskach pełno było innych magicznych żyjątek. Bór obfitował w wszelakie dobra którymi raczył ludzi, drzewo do budowy domów i na opał, różne rośliny które były pożywieniem dla ludzi, zwierząt i demonów. żyło w nim pełno różnych zwierząt. A pośród tego wszystkiego, na pięknej polanie w głębi boru, gdzie biło cudowne źródełko i rosły kwiaty paproci, w niskiej chacie drewnianej porośniętej mchem, krzaczkami jagód i jeżyn, kolorowych muchomorów, mieszkali oni, opiekunowie lasów i wszystkich jego mieszkańców Baba Jaga i jej ukochany Leszy. Jak większość słowiańskich demonów nie były one złośliwe w stosunku do ludzi, a odpłacali im tym samym co ludzie czynili innym. Baba Jaga Baba Jaga wędrowała po swoim królestwie najczęściej pod postacią starej kobiety, z chustą pełną chrustu na plecach. Przechodziła sobie cichutko obok dzieci i pilnie obserwowała jak one zachowują się w lesie. Gdy były grzeczne wyprowadzała je na polany pełne jagód, malin, jeżyn i grzybów. Lubiła też zaprowadzić je w miejsca w których rosły potężne dęby aby dobre i miłe dzieci mogły nazbierać żołędzie z których ich mamy męły mąkę, do leszczyn i buczyn po orzechy, w miejsca gdzie rosły pożyteczne zioła i rośliny którymi to dzieci zapełniały spiżarnie i w ten sposób pomagała ludziom przetrwać ciężką zimę. Baba Jaga wprost nienawidziła okropnych i złych bachorów, które wpadały do lasy aby niszczyć rośliny, straszyć czy mordować zwierzęta. Z przerażeniem patrzyła jak te zła wcielone deptały trujące grzyby bo im się nie przydadzą, rozbijały ptasie gniazda i wyrywały krzaczki malin i jagód aby inne dzieci nie mogły nic zjeść. A niektóre cholery posuwały się nawet do podpalania lasu! Wtedy Baba Jaga przemieniała się w okropną staruchę i z kijem ganiała te wredne bachory po lesie, wyprowadzała na manowce żeby nie mogły trafić z powrotem do domu i musiały spędzić noc w lesie, na zimnym mokrym mchu. A jak już takiego wrednego bachora dorwała i że tam któremu dupsko porządnie wyłomotała solidnym kijem, podtopiła w bagnie czy poddusiła to co się jej dziwić była wszakże opiekunką lasu. Czasem Baba Jaga przemieniała się w kruka, żbika lub nawet stare drzewo . Dlatego warto obserwować życie w lesie i pilnie wypatrywać kruka siedzącego na gałęzi, bo może to sama Baba Jaga nas obserwuje i myśli: nagrodzić czy złoić skórę? Największą miłością Baby Jagi był Leszy który podobnie jak ona był opiekunem lasu. Potrafił zmieniać postać, bywał starym leśnym dziadkiem, olbrzymem, czasem jakimś zwierzakiem czy drzewem. A, że był większy i silniejszy od Baby Jagi zajmował się dorosłymi i podobnie jak jego ukochana sprawdzał, czy nagrodzić czy ukarać człowieka za jego postępowanie w lesie, przebywającego w jego królestwie. Jeśli człowiek był szkodnikiem to, Leszy wyprowadzał te stare cholery w głęboki las tak, że drogę do domu im zaślepiło a w nocy już tymi draniami zajęli się mieszkańcy lasu… wilki, żmije, złe rusałki, utopce a czasem nawet strzygi czy wilkołaki jak się które pod ręką Leszy znalazło. Szczególną nienawiścią darzył Leszy kłusowników, rozkładających wnyki i sidła na zwierzęta i ptaki a w których nieszczęsne w męczarniach umierały. Wściekły Leszy rzucał w kłusowników konarami drzew tak długo jak człowiek miał siłę wstawać lub przyjmując postać bardzo dzikiego niedźwiedzia, ganiał ich po całym lesie. Kto raz przeżył takie przygody, szybko do lasu nie wrócił. Mieszkali sobie zatem Baba Jaga i Leszy na swojej polance, w przytulnym domku jak mąż i żona. Parali się białą magią, wymyślali lekarstwa z darów lasu. Leszy znosił do ich gospodarstwa ranne zwierzęta, które Baba Jaga ofiarnie leczyła. Czasem przyjmowali w swojej chacie gości i uczyli ich tego samego co sami umieli. Baba i Leszy bardzo się kochali darzyli szacunkiem i zaufaniem. A jeśli kto ma szczęście jest dobry i szanuje las to i dziś może zobaczyć spacerujących po lesie staruszków, czasem w otoczeniu zwierząt. Ale pamiętajcie, że ci staruszkowie mają w sobie jeszcze dużo krzepy i leśnym szkodnikom potrafią nieźle skórę wygarbować. W lasach mieszkały też wiedźmy i dobre i złe które czasem mylono z Babą Jagą ale to już bajka na inną okazję. A po wielu wielu latach, gdy starzy słowiańscy Bogowie usnęli, z opiekuńczych demonów lasu źli ludzie stworzyli potwory. Z Baby Jagi zrobili wiedźmę która porywała dzieci a potem dusiła je w sosie z muchomorów i zjadała, a z Leszego diabła borutę który szkodził ludziom. Ale wy już wiecie jak to naprawdę z nimi było i kłamstw nie będziecie słuchać. . Gretchen Prinzessin Von Danzig Bajanki Poganki Leszy Komentarze
22 sierpnia 2017Językowe dylematyGrafika: odmianę Baby-Jagi zapytała ostatnio nasza Czytelniczka. A my postanowiliśmy zająć się babą jagą nieco szerzej, bo – jak się okazuje – niejedno ma… imię. Dzień dobry, bardzo chciałabym rozwikłać mój odwieczny dylemat dotyczący odmiany imion i innych rzeczowników dwuczłonowych. Na przykład, Baba Jaga. Mnie naprawdę dźwięczy o wiele lepiej odmiana: z Baba Jagą, o Baba Jadze, Baba Jagi itd. Będę wdzięczna za ewentualne „wyprostowanie” moich przekonań 😉 Pozdrawiam serdecznie, Hanna Szanowna Pani, Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN nie pozostawia w tej kwestii wątpliwości – podobnie jak to bywa zwykle także w przypadku nazwisk dwuczłonowych (zob. np. artykuł Odmiana nazwisk dwuczłonowych. Saryusz-Wolski), również tutaj odmieniają się obydwa człony: Baba Jaga a. Baba-Jaga Baba ż IV Jaga ż III, D. Baby Jagi (Baby-Jagi), CMs. Babie Jadze (Babie-Jadze), B. Babę Jagę (Babę-Jagę) Ciekawsze jest to, że tego typu zbitki można pisać zarówno rozłącznie Baba Jaga, jak i z łącznikiem Baba-Jaga. Ale to nie wszystko. Pod innym hasłem (baba) ten sam słownik notuje również zapis Baba-jaga. Idźmy dalej: internetowy Słownik języka polskiego PWN dopuszcza również pisownię baba jaga oraz baba-jaga (zob. tutaj). Również Wielki słownik ortograficzny PWN potwierdza, że obydwa człony są odmienne: Babie-Jadze, Babę-Jagę (zob. tutaj). Przy tym znajdujemy tam precyzację znaczeń – kiedy wielka, kiedy mała litera. I tak: Baba-Jaga to wiedźma z bajki, podczas gdy baba-jaga powiemy przenośnie o niesympatycznej kobiecie (zob. tutaj). Odmiana jest jednak w obu przypadkach identyczna. Można więc powiedzieć, że kwestia zapisu zbitki Baba-Jaga jest tematem niemal równie barwnym i pociągającym, jak domek z piernika bajkowej Baby-Jagi. Z wyrazami szacunku – Paweł Pomianek Tagi: fleksja, odmiana imion, wielka litera
O czym jest ten horror? Gwarantuję, że jedynym, co z niego zapamiętacie, będzie kilka zdań wypowiedzianych przez zjawę w języku polskim. Cała reszta przypomina listę schematów, które reżyser jeden po drugim oczywiście wygląda żałośnie, ale akurat ten jeden element można wybronić. Gdyby film nazwano od takich postaci jak Daayan, Huld albo Muma Pădurii, nikt by się nawet ironicznie nie uśmiechnął. Baba Jaga jest jednak nasza. To my bawiliśmy się na podwórkach w “raz, dwa, trzy, baba jaga patrzy”, to my byliśmy nią straszeni przez babcie, więc wydaje się nam zbyt swojska jak na coś, co powinno przerażać. Świadomy tego dystrybutor prawdopodobnie powinien pozostać przy “Nie pukaj dwa razy”, niemniej tłumaczenie nie jest w tym przypadku aż tak rażące, jak przemienienie Suicide Squad w Legion samobójców. Rażące są natomiast powtórzenia wszelkich gatunkowych klisz, jakich dopuścił się Caradog W. uwierzyć, że reżyser świetnej Maszyny, który ewidentnie wie, jak zrobić nietuzinkowe kino science fiction, popełnił tak sztampowy, pozbawiony charakteru horror. Mamy 2017 rok, a wciąż pierwszą ofiarą w filmie grozy jest osoba ciemnoskóra, co gorsza postać tak płaska, że gdyby zwróciła się profilem ku kamerze, to stałaby się niewidoczna. Dostajemy także bardziej współczesne klisze zaczerpnięte z arthouse’owych horrorów, chociażby obciążenie głównych postaci problemami natury psychicznej, które dodatkowo utrudniają walkę z mocami nadprzyrodzonymi. Widzieliśmy to już w Babadook, widzieliśmy też całkiem niedawno w znakomitym filmie Zło we mnie. Chyba nie muszę nawet wspominać, że aż roi się tutaj od marnych jump scare’ wpisyObsada dwoi się i troi, żeby uratować film, a ma ku temu wszelkie predyspozycje. Lucy Boynton można było niedawno oglądać w jednym z lepszych horrorów ostatnich lat, wspomnianym Złu we mnie; Katee Sackhoff to niezapomniana porucznik Kara “Starbuck” Thrace z Battlestar Galactica, która niedawno świetnie się spisała w Oculus, a także jako różowa wojowniczka w fanowskim Power/Rangers; natomiast Javier Botet uczynił ze swojej dolegliwości (zespołu Marfana) atut i każdego roku wciela się w przeróżne zjawy w przynajmniej trzech, czterech produkcjach. Casting jest bardzo dobry, problem w tym, że aktorzy nie mają czego grać. Napięcie między matką a córką jest równie wiarygodne, co konflikty z tasiemców typu Trudne sprawy (choć bez porównania lepiej zagrane), z kolei Botet prezentuje się świetnie (jest zdecydowanie największym plusem Baby Jagi), lecz zdaje się być zaledwie rozwścieczonym kojotem, który nie wiedziałby nawet, co zrobić ze strusiem, gdyby w końcu udało mu się go dopaść. W dodatku jego postać nie ma żadnych sprecyzowanych właściwości…Do przywołania Baby Jagi w teorii potrzebne są tytułowe dwa stuknięcia. W praktyce ktoś ginie natychmiast po wykonaniu tej czynności, ktoś inny zostaje zaatakowany dopiero pod koniec filmu, a jeszcze inna osoba zostaje nawiedzona we śnie, choć nie zapukała wcale. Zdolności zmory są dokładnie takie, jakich akurat potrzebują jej twórcy, żeby dalej ciągnąć ledwie trzymającą się kupy fabułę, a jak coś jest do wszystkiego… Szkoda zmarnowanego potencjału. To mogła być przyzwoita historia, gdyby opowiedziano ją w nieoczywisty sposób. To mogła być przyzwoita historia, gdyby powstała dziesięć lat temu. Dzisiaj jest zaledwie powtórką z Jaga istnieje wyłącznie po to, aby zarobić kilka groszy jak najniższym kosztem. To film bez pasji, bez duszy i bez pomysłu. Straszniejszą Babą Jagą był nawet John Kornelia Farynowska
obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? Baba Jaga, Baba Roga (mit. słowiańska) - Złowroga postać z przedchrześcijańskich wierzeń Słowian. Później antagonistyczna bohaterka ludowych opowieści, szczególnie dobrze poświadczona na terenach dawnej Rusi, choć znana była także Słowianom Zachodnim i Południowym. Wraz z ogólnosłowiańskim Wampirem/Wąpierzem, Baba Jaga kwalifikuje się do niewielkiego grona słowiańskich demonów śmierci i zła, które na dobre zadomowiły się nie tylko w lokalnym folklorze, lecz przedostały się do kultury masowej, jako krwiożerczy pół ludzie, pół potwory. Etymologia Na słowiańszczyźnie wschodniej i zachodniej zazwyczaj ów demon śmierci i natury pojawia się pod jedną nazwą - Baba Jaga. Wyjątek stanowią baśnie słowackie, gdzie znana jest pod nazwą Jenżibaba lub Baba Drasznica. Etymologia najbardziej rozpowszechnionej Baby Jagi jest stosunkowo prosta. "Baba" to określenie na starszą kobietę, zaś jaga wywodzi się najprawdopodobniej od prasłowiańskiego rdzenia -*(j)ęga, oznaczającego „mękę”, „męczarnie”, „grozę”, „niebezpieczny/a”. Tak więc "Baba Jaga" to "Niebezpieczna kobieta". Z drugiej jednak strony pierwszy człon nazwy może odnosić się także do litewskiego -*jegti "móc" lub -*jega "siła" albo staroruskich: -*jagły "prędki" lub "jaglit’ sia" - "spieszyć się" czy nawet odwoływać się do indoeuropejskiego rdzenia -*h ₂ eǵ- / -*aģ "pędzić, prowadzić". "Baba Drasznica" łączy się z irańską Drudżą / Draugą, jak i indyjską Durgą, której nazwa pochodzi od sanskryckiego "durga" ("trudno dostępna, nieosiągalna") z "dus/dur/duṣ" - "zły, trudny, ciężki", a ten z kolei z praindoeuropejskim rdzeniem -*dus "zły, nieszczęsny, fatalny". Hinduska Durga rozszczepia się często na kilka postaci, tzw. Matrik („Matek”), dzikich i krwiożerczych, mieszkających w lasach, najbardziej niedostępnych częściach gór, jaskiniach i drzewach. Ich szczególnym atrybutem są węże, z którymi łączy się także Baba Drasznica. "Jędżibabę" najlepiej porównać, a wręcz utożsamić ze spotykaną u ludów tureckich boginią Diege Baaba. U Słowian Południowych pojawiają się też takie nazwy, jak: Baba Korizma, Gvozdenzuba, Baba Roga (Serbowie i Chorwaci) czy Baba Pehtra (Słoweńcy). Babę "Roge" można połączyć z bałtowskom Raganą - złą czarownicą, dawną czczoną przez Prusów boginią natury, śmierci, ale też zmartwychwstania, zaś Baba Korizma wiąże się z łac. quadragesima i odwołuje się do Wielkiego Postu. Określenie "Baba Perchta" przywędrowało z germańszczyzny przez słowiańszczyzne zachodnią do Słowienii. Perchta to w wierzeniach etnicznych German kobiecy demon powietrzny powiązany ze śmiercią i wywołującym zamiecie śnieżne i groźne wichury. Charakterystyka W ludowych opowiadaniach z całej słowiańszczyzny pojawia się, jako demoniczna istota pożerająca dzieci, antagonistka i przeciwniczka pozytywnych bohaterów. Była ona okrutną, ale nadzwyczaj mądrą kobietą, która pomimo częściowej lub całkowitej ślepoty posiadała wiedzę, dzięki której widziała więcej niż zwykli ludzie analogicznie, jak Odyn, który za ów mądrość stracił jedno oko. Jej długowieczność była za razem błogosławieństwem, gdyż starość nie mogła ją zabić, a jedynie jakaś przybłęda (najczęściej mityczny heros) i przekleństwem, gdyż wpłynęło ono znacznie na jej wygląd, czyniąc z niej odrażającą staruchę o długich piersiach, wielkim nosie i jednej, kościstej nodzę. Jej domem była chatka na kurzej stopce, w której czarownica ledwie się mieściła. Niewykluczone, że była nadnaturalną istotą pokrzywdzoną za sprawą klątwą rzuconą przez jakiegoś słowiańskiego boga. Zazwyczaj w nocy wychodziła z kryjówki i terroryzowała lasy, łapiąc a następnie gotując w kotle napotkane dzieci, aby je potem zjeść. Mogła być niebezpieczna także dla dorosłych mężczyzn, których dusiła własnymi piersiami. Jej towarzyszami byli - podobnie jak w przypadku czarownic - kot, kruk, wąż i sowa, zwierzęta łączone z czarami, śmierciom i grzechem. Naukowcy dopatrują się w niej zdemonizowanego wcielenia dawnej bogini śmierci, podkreślając przy tym ludowe opowieści lokalizujące jej siedzibę nad rzeką łączoną z drogą do zaświatów oraz wymieszany ze strachem szacunek jakim darzono leśną staruchę. Inni slawiści uznają ją za zdegradowaną słowiańską kapłankę odpowiedzialną za inicjacje młodzieży (stąd motyw pożerania dzieci). Mitologia słowiańska Bóstwa Panteon Włodzimierza Perun • Dażbóg • Chors • Strzybóg • Simargł[1]• Mokosz[2] Wschodniosłowiańskie Swaróg • Jaryło • Kostroma • Rod • Weles (Wołos) • Perepłut • Kupała (?[3]) • Kolęda (bóstwo) (?[4]) • Dyj • Usień Bóstwa prapolskie i czeskie Jasz • Łado • Dzidzilela (Łada, Lela) • Nyja • Pogoda • Żywie • Dziewanna • Marzanna (Morana) • Jan Sobótkowy • Lel i Polel • Varpul Bóstwa Słowian nadbałtyckich i serbołużyckich Świętowit • Rujewit • Porewit • Porenut • Żywia • Swarożyc • Jarowit • Radogost • Prowe • Pogwizd • Czarnogłów • Czarnobóg • Białobóg (?[5]) • Trzygłów • Flins[6] • Krodo [7]• Pripegal • Miklos (?[8]) • Bogowie kaszubscy Południowosłowiańskie Kresnik • Trot • Perperuna • Kurent Demonologia Demony powietrzne Ażdacha • Ćmok • Chała • Zduchacz • Grad • Latawica • Obłoczyca • Omacnica • Płanetnik (Płamęta) • Poświst • Wietrzyca Demony natury (leśne, górskie i polne) Baba Jaga • Baba grochowa • Baba jagodowa • Południca • Bełt • Błędne ogniki • Łapiduch • Leszy • Boginki • Dobrochoczy • Dziwożona • Jaroszek • Licho • Miernik • Polewik • Spor • Miawka • Wiły • Samodiwa • Zagorkinia Demony wodne Boginki • Baba wodna • Bagiennik • Brodarica • Mamuna • Rusałka • Utopiec • Wodnik • Stichija • Lamia Demony domostw i dobra Łaziebnik • Domowik (Domocha) • Dydko • Bobo • Buc • Dworowy • Uboże • Gumiennik • Kłobuk • Krasnoludki • Korgorusze • Narecznice • Stopan • Skrzak • Pokuć • Skarbik • Nieśpiech Demony zła i śmierci Biali ludzie • Bies • Czart • Gnieciuch • Hurbóż • Jędza • Kikimora • Macica • Mężyk • Nocnica • Północnica • Strzyga • Tęsknica • Topielec • Upiór • Ustreł • Wilkołak • Wisielec • Zagorkinia • Zaraza • Złydnia • Zmora • Nawki • Poroniec Regionalne Ludki • Wieszczy • Stolemy • Krośnięta • Boruta • Roczitnik • Ciota • Bòrówc i Bòrowô Ciota • Szôlińc • Gòsk • Ćmuch Pół-demoniczne istoty i nadprzyrodzone byty Kwiat Paproci • Raróg • Psiogłów • Żmij Święta Wiosenne Jare Gody • Ostatki • Stado • Zielone Świątki • Święto Jaryły Letnie Święto Peruna • Noc Kupały Jesienne Dożynki Zimowe Szczodre Gody • Babidien Obchodzone niezależnie od pory roku Dziady • Slava • Swaćba ↑ Hipotetycznie dwa bóstwa: Siem i Rgieł ↑ Znana również prawdopodobnie, jako "Matka Ziemia" ↑ bóstwo hipotetyczne, najprawdopodobniej jego kult nie istniał w czasach pogańskich, a jego postać została wykreowana dużo później ↑ bóstwo hipotetyczne, istnieje dziś marginalizowana teoria o pochodzeniu zwyczaju kolędowania od bóstwa "Kolędy" ↑ Bóstwo hipotetyczne na zasadzie analogii do Czarnoboga ↑ Bóstwo o wątpliwej autentyczności ↑ Starsze wzmianki przedstawiają go, jako bóstwo germańskie, zaś późniejsze - jako słowiańskie ↑ bóstwo poświadczone jedynie w legendach o górze św. Jana
baba jaga wcale nie jest zła